20 grudnia 2014

Przedświąteczny Berlin


"Łukasz szuka kogoś na wyjazd na jutro do Berlina, CHCĘ JECHAĆ. "
3 min później: "JEDZIEMY". Spontaniczna akcja ! Odstawiamy przedświąteczne przygotowania i ruszamy.  Wyjazd o 7 rano z Wałcza, na miejscu byliśmy około godziny 11. Po zostawieniu samochodu na bezpłatnym parkingu udaliśmy się do komunikacji publicznej. Tuż po wejściu do metra nasze uszy usłyszały dziwną muzykę. Odwracamy się, patrzymy a tam młodzi ludzie grają  na instrumentach w naszym przedziale. Było to ciekawe urozmaicenie przejazdu. 




Kolejnym celem był dworzec główny oraz zdobycie mapki przejazdów komunikacji publicznej. Dworzec ten jest OGROMNY! Po krótkim chodzeniu po dworcu znaleźliśmy stanowisko gdzie uzyskaliśmy mapkę. Znając już linie metra udaliśmy się na zakupy do Primarku. Tam mnóstwo ludzi przed świętami, ale udało nam się wyłowić coś z promocji. Po zakupach kolejnym celem była brama Branderburska i następnie Alexander Plac. 







Jak to już na naszym podróżach bywa nie odbyło się bez głównej atrakcji: DESZCZU. Cały czas padało nie dało się normalnie spacerować po Berlinie. Wszystko w biegu. Aby schować się trochę przed deszczem udaliśmy się do hotelu, gdzie zobaczyliśmy wieeeeelkie akwarium. Można za 13 euro wjechać windą do jego środka ale nie skorzystaliśmy z tej atrakcji.


Stwierdziliśmy, że i tak to nie przestanie padać, więc wychodzimy i idziemy coś zjeść. Być w Berlinie i nie zjeść słynnej kiełbaski? Oczywiście jemy Currywurst. Po zjedzeniu stwierdziliśmy, że ten posiłek jest lekko przereklamowany. Chyba że trafiliśmy akurat na złą kiełbaskę? Może kiedyś spróbujemy w innym miejscu jak tu wrócimy. Głównym celem naszej podróży były świąteczne jarmarki. Chcieliśmy poczuć klimat świąt w Berlinie. Z racji ciągle padającego deszczu można powiedzieć, że zobaczyliśmy kilka jarmarków w biegu. Zjedliśmy świetne truskawki w czekoladzie! Polecamy każdemu kto będzie na „weihnachtsmarkt”.



Interesującym faktem jest, że Berlin potrafi zarabiać na turystach chyba jak żadne inne miasto. Potrafią sprzedawać nawet ludzików ze świateł z przejść dla pieszych. Te ludziki mają nawet swoje sklepy! Niestety, ale prawdziwego klimatu świąt nie poczuliśmy. Może zabrakło śniegu? Albo po prostu te jarmarki są przereklamowane? Kiedyś wrócimy i sprawdzimy to jeszcze raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz