Tym razem udaliśmy się do Eindhoven razem z Martyną i
Łukaszem. Byliśmy około 100 km od tego holenderskiego miasteczka więc grzechem
byłoby nie spędzić kilku godzin w mieście gdzie przeważa architektura
nowoczesna. W samym centrum jest niewiele zabytków. Szczególną uwagę zwraca na
siebie neogotycki kościół św. Katarzyny.
Przede wszystkim nie polecamy wjazdu do centrum miasta
samochodem. Parking wszędzie kosztuje 25centów za 12 minut. My zaparkowaliśmy
tuż przy dworcu; cena to 7,50 euro za dzień. Już wiadomo dlaczego Holendrzy
wszędzie przemieszczają się rowerami. Czasami można zauważyć więcej rowerzystów
na światłach niż samochodów ;) Powiemy Wam, że jest to miły widok widząc całą
rodzinkę jadącą rowerami, a nie tak jak u nas wszyscy samochodem ;)
Miasto jest bardzo kolorowe, wesołe ale także zatłoczone... Na każdym rogu stoją ludzie poprzebierani. Spacerując przez centrum miasta nikt się nie nudzi.
Po spacerze i zakupach w Primarku udaliśmy się na obiad. Zaszliśmy do włoskiej restauracji Happy Italy. Tak wiemy paradoks być w Holandii i jeść włoskie jedzenie. Smak był fantastyczny. Tak dobrych sałatek nie jedliśmy nigdzie, ciężko to powiedzieć ale nawet jak byliśmy na Sardynii. Do tego rewelacyjny wystrój lokalu, polecamy każdemu!
Udaliśmy się do małej miejscowości oddalonej o kilkanaście
kilometrów, aby strzelić fotkę i przysiąść na chwilę przy starym młynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz