23go godzinę przed czasem pojawiliśmy się w porcie w Gdyni. Całe szczęście, że nie chwilę później, bo kolejka do kasy za nami zrobiła się niewyobrażalnie długa! W podróż wybrała się z nami para naszych przyjaciół. Podekscytowani po wejściu na pokład od razu udaliśmy się zobaczyć nasze kajuty. Naszym oczom ukazało się małe, lecz niezwykle przytulne miejsce. Łóżka, prysznic i radio, czego tu chcieć więcej ?
Rano a dokładnie o 6 przez radio usłyszeliśmy powiadomienie, że niedługo będziemy na miejscu. Niestety nie dało się w żaden sposób ściszyć tego miłego budzika. A my chętnie byśmy jeszcze pospali, w końcu mieliśmy jeszcze godzinę.
Po długim czasie oczekiwania na autobus nareszcie nasze stopy stanęły
na ziemi szwedzkiej. W porcie były szafki i za 20 koron można było przechować bagaże.Z mapą, która dostaliśmy od przewodnika poprzedniego wieczoru udaliśmy się na zwiedzanie wyspy. Pierwszy w planie był Kościół Fryderyka z XVIII wieku, Kościół Świętej Trójcy oraz ratusz. Na środku wokół którego znajdują się te budowle stoi posąg założyciela miasta. Pod nim jest schowana skrzynia wypełniona książkami, gazetami i monetami z 1897r. w którym postawiona została ta rzeźba.
Kościół Fryderyka |
Posąg Karola XI założyciela miasta |
Ratusz |
Kościół Św. Trójcy |
Przemarznięci ruszyliśmy w poszukiwaniu bardzo charakterystycznej rzeźby żebraka Rosenbom stojącego pod Kościołem Admiralicji. Jest to figura - skarbonka, stojąca w tym miejscu już od blisko 200 lat. Po podniesieniu kapelusza można dać datek dla potrzebujących.
Blisko kościoła można łatwo ominąć miniaturową figurkę "wybiegający z książki", powstałą w setną rocznicę wydania opowiadania "Cudownej podróży" Salmy Lagerlof, laureatki Nagrody Nobla.
Wybraliśmy się na wyspę Aspo położonej w archipelagu wysp należącym do Karlskrony. Zabraliśmy się promem, którym przemieszczają się głównie samochody. Jednak znaleźliśmy małą budkę (tak budkę) z paroma krzesłami i co najważniejsze z ogrzewaniem. Oczywiście większość pasażerów to byli Polacy.
Na Aspo zobaczyliśmy zamek Drottningskars i niestety to była jedyna atrakcja, którą udało nam się zobaczyć. Na całej wysepce jest dużo ścieżek rowerowych i chyba rzeczywiście rowerem to by można byłoby dużo objechać. My jednak nie byliśmy w stanie w tym zimnie przejść tylu kilometrów.
Po powrocie z Aspo trafiliśmy do Muzeum Marynarki Wojennej. Ogrzaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dodaję zdjęcie bardzo ciekawego menu napisanego prawie po Polsku :) |
Tak wyglądała nasza podróż do mroźnej Szwecji. Spędziliśmy cudownie czas na promie i zobaczyliśmy nowe miejsca. Czy polecamy rejs do Karlskrony? Oczywiście! Jednak gdy będzie cieplej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz